niedziela, 15 maja 2016

Hellada 2: rozdział XII

Zdaliście? :D

Isagoras zamarł, patrząc z trwogą na kolejne duchy pojawiające się w pomieszczeniu. Każda z istot ściskała kosmyk włosów w jednej dłoni i krótki nóż w drugiej. Młodzieniec już kiedyś widział coś podobnego. Kogoś. Pamiętał noc, która zmieniła jego życie. Pamiętał pobudkę w chatce przybranych rodziców. Pamiętał przerażającego boga pochylającego się nad małą rodziną. Pamiętał śmierć starców i podróż do Hadesu.

Tanatos.

Ale te zjawy nie wyglądały tak, jak on. Nie miały bladych twarzy i srebrnych oczu, nie miały czarnych piór na skrzydłach... Były jedynie niewyraźnymi cieniami o kształcie zbliżonym do ludzkiego, jeśli nie liczyć wręcz zamazanych skrzydeł.

Isagoras zmrużył oczy, jakby chcąc dostrzec więcej szczegółów wyglądu istot. Bezskutecznie, wciąż widział jedynie zamazane formy. Kątem oka zerknął na Aniketosa. Książę obudził się i uważnie obserwował przybyszów, jednak nie poruszał się. Tkwił nieruchomo, wpatrzony w zjawy.

Isagoras zastanawiał się, co powinien zrobić. Przemienić się? Zapewniłby sobie wtedy przychylność czy wrogość duchów? Jeśli nawet powinien przybrać swoją drugą formę, to w jaki sposób? Wiedział, że bogowie potrzebowali do przeżycia ambrozji i nektaru, bez nich byli pozbawieni sił. On jadł to, co ludzie.

Z jednym, niechlubnym wyjątkiem. Nocą, gdy zmarł. Gdy umierał, siły pobierając ze zgromadzonych dookoła niewolników. Zdobył tyle energii, że się przemienił. Ale nie wiedział ani jak się przemienić, ani jak zdobyć sił od innych. I to najlepiej tak, aby nikt nie zginął.

Nie wiedział, jak powinien postąpić. Liczył na to, że Aniketos wpadnie na jakiś pomysł, ocali ich w magiczny sposób. Że znikąd pojawi się Chrysippos.

- Kim jesteście? - spytał, chcąc kupić sobie i towarzyszowi trochę czasu.

Duchy nie odpowiedziały. Przysunęły się do młodzieńców. Poruszały się dziwnie, jakby falując w powietrzu. Nie wykonywały wyraźnych kroków, raczej sunęły się i wiły niczym ryby. Widok był fascynujący, ale też niepokojący.

Wszystkie zjawy znalazły się tuż przed chłopcami, krążąc między sobą. Wręcz zlewały się w jedną ciemną chmurę. Prześlizgiwały się między sobą. Isagoras był zdumiony. Miał wrażenie, że z każdą chwilą było istot coraz mniej, za to wszystkie pozostałe były coraz bardziej wyraźne. Już po kilku minutach na miejscu dużej grupy zamazanych kształtów stała jedna osoba.

Postać miała ciemnoszare skrzydła i włosy, a także białą skórę. Jej pionowe źrenice zlewały się z bladosrebrnymi tęczówkami. Istota były wychudzona i zdecydowanie inna od tej, którą Isagoras zapamiętał, jednak młodzieniec i tak wszędzie by ją rozpoznał.

- Tanatos.



***

Początkowo Kleon sądził, że jego relacje z wujostwem będą wyglądać inaczej. Spodziewał się niechęci. Liczył się z faktem, iż dla Olimpijczyków był mordercą. Pozbawił życia dwóch bardzo ważnych członków rodziny. Był pewien, iż na najbliższych spotkaniach Demeter będzie wobec niego wroga, a Zeus i Posejdeon potraktują go jak niechcianego młodzika. Pozbawionego wiedzy, za to mającego na własność Podziemia, których dwaj bracia tak pragnęli.

Mężczyzna nie spodziewał się jednak, że zostanie zaatakowany. Zeus, Posejdon i Hades rywalizowali, jednak nigdy żaden z nich nie dopuścił się do najazdu. Bo i jak? Posejdon miałby wysyłać trytonów na Olimp? Zeus pioruny pod ziemię? Hades umarłych do morza? Czym innym były prywatne konflikty rozwiązywane między sobą...

A czym innym otwarty atak całej armii.

Nowy Władca Podziemi absolutnie nie był na to przygotowany. Informację o pojawieniu się wroga otrzymał zupełnym przypadkiem. Olbrzymie orły Zeusa i nie mniejsze pegazy Posejdona podczas lotu w stronę wejścia do Podziemi unosiły się nad miejscem, w którym znajdował się ułamek duszy Tanatosa. Chociaż fragmenty boga zazwyczaj nie wykazywały się świadomością, a działały jak urządzenie, bezmyślnie wykonując swoje zadanie, ten jeden wyczuł obecność wrogich istot, a swoje niepokojące odczucie przekazał Tanatosowi.

Przyjaciel Kleona w ostatniej chwili zdołał poinformować swojego pana o przybywających oddziałach. 

Wieść ta była szokująca i przerażająca. Władca prędko zaczął przygotowywać się do obrony, jednak brakowało mu doświadczenia, żołnierzy i broni. Zdołał wysłać do każdego z wejść spore grupy chimer i innych bestii, zdążył także przywołać do broni grupę dusz z Tartaru. Ci, którzy mieszkali w Elizjum, mieli prawo wyboru. Niektórzy mieszkańcy Pól Elizejskich zgłaszali się na ochotników, chcąc bronić swego wiecznego domu.

Pierwszy atak zdołano odeprzeć. Drugi także. Trzeci był zbyt potężny. Z większości chimer została krwawa miazga. Kleon doskonale widział bestie rozszarpywane przez szpony orłów bądź miażdżone pod kopytami pegazów. Chociaż ludzkich dusz nie można było zniszczyć, to każdą wróg mógł unicestwić na kilka, a nawet kilkanaście godzin, dopóki ta się nie zregeneruje.

Zostali ocaleni przez Styks. Bogini rzeki, wyczuwając większą niż zazwyczaj ilość śmierci, obudziła się z letargu i zaatakowała. Jej mordercze strumienie atakowały armię Zeusa i Posejdona. Chociaż nie była w stanie utopić koni boga mórz, bez problemu poradziła sobie z orłami, a jej trucizna poważnie raniła pegazy.

To jednak nie był koniec. Kleon po chwilowej uldze uzmysłowił sobie, że przyszłość nie miała być odtąd prosta i pełna harmonii. Wręcz przeciwnie. Radość wygranej i wściekłość na krewnych sprawiła, iż młody Pan Podziemia zapałał pewnością siebie...

I żądzą zemsty. 

7 komentarzy:

  1. Super i tak dla mnie rozpaczliwie krótko, ale cieszę sie z dalszego ciągu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z końcówką się trochę męczyłam, dlatego takie krótkie :/

      Usuń
  2. Cała Hellada zrobiła się tak nużąca, że tego nie dało się przeczytać do końca. Historia ciągnie się i ciągnie. Wcześniej czytałem to opowiadanie z zapartym tchem dowiadując się czegoś to nowego o Isagorasie i reszcie bohaterów. Teraz z żalem stwierdzam, że nie dotrwam do końca i chyba sobię odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi w takim razie. Próbuję pisać to na siłę, najwyraźniej mi nie wychodzi :/

      Usuń
    2. E tam nie pisz na siłę wena w końcu spłynie ja tam poczekam:-)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o opinie :)