środa, 14 stycznia 2015

Ragnarök 2: Kuchenne Rewolucje

Był układ. Ja piszę rozdział tego opowiadania, a Strega Bianca pisze rozdział jednego ze swoich opowiadań *piszę, aby było jasne, że czekam na Twój rozdział :P*
Bianeczka mnie zabije. Wiem to. Już to czuję :o
Dwa rozdziały w ciągu dwóch dni. WOWWWW <3

Baldur siedział na kanapie, bezmyślnie wpatrując się w ekran telewizora. Od paru tygodni miał okropne wrażenie, iż tkwił w żałosnej egzystencji.

Wciąż miał przed oczami obraz Lokiego.

Wciąż dźwięczały mu w uszach jego słowa.

Owszem, Loki go zafascynował. Może w pewnym momencie Baldur był niemalże podniecony...

Może...

-Bal, nie mów, że znowu myślisz o nim! - Zawołała Frigg, wchodząc do pomieszczenia z miską pełną sałatki hawajskiej. Usiadła obok syna, podsuwając mu naczynie pod nos. - Zauroczyła cię jego twarz... - Odparła sucho bogini. - Synku... Loki nie jest kimś, z kim chciałbyś żyć. Wyjdź z domu. Rozejrzyj się. Jestem pewna, iż znajdziesz wielu chętnych mężczyzn. Uwierz mi; każdy jest lepszy od niego...

-Najgorszy w całej tej sytuacji jest mój egoizm... - Wyszeptał Baldur, nie zwracając uwagi na słowa matki. Mówił cicho, wręcz do siebie. - Nawet, jeśli się w nim tylko zauroczyłem... Nawet, jeśli tak naprawdę on nie jest godny mojej uwagi... To i tak nie powinienem życzyć mu tego, aby stracił jedyną osobę, która jest dla niego ważna! Skoro mi na nim zależy, to powinienem robić wszystko, aby był szczęśliwy, prawda? A ja... A ja dałem mu do zrozumienia, że nie życzę mu szczęścia z kobietą, którą on kocha...

Frigg wstała i objęła syna.

-Synu, nie chcę ci mówić, co masz czynić, ale nie mam wyboru: musisz się postarać. Uraziłeś Lokiego i jego dumę. Oczywiście, on cię również skrzywdził. Ale obaj musicie o tym zapomnieć. I musisz zrobić wszystko, abyście się pogodzili. Uwierz mi; nie chcę, abyście byli razem. Życzę ci, abyś znalazł jakiegoś człowieka, którego naprawdę pokochasz. Ale między tobą a Lokim musi być pokój. Od tego naprawdę zależy nasze życie... Chcesz znów być duchem?! Jeśli nie, to dlaczego wciąż do niego nie poszedłeś?

Baldur przez dłuższą chwilę milczał. Myślał o Lokim. Co miałby mu powiedzieć? ,,Przepraszam, że chciałem z tobą kochać się do upadłego”? ,,Wybacz, że życzyłem ci, abyś stracił swoją żonę”?

-Nie potrafię... - Szepnął.

-Postaraj się! - Krzyknęła Frigg. Złapała syna za ręce i potrząsnęła nimi. - Kocham cię i zależy mi na tobie i twoim szczęściu, ale od twoich relacji z Lokim zależy CAŁE nasze życie! Loki nie może mieć do ciebie urazy o nic!

-Dlaczego to takie ważne...? - Spytał się cicho, wyrywając ręce z uścisku matki. - Dlaczego akurat ja muszę się wysilać i bawić się w przyjaciółkę Lokiego?

Frigg otworzyła usta. Zamrugała, po czym wbiła spojrzenie w podłogę, unikając wzroku syna. Przez dłuższy moment milczała. Dopiero po chwili postanowiła odsunąć się od Baldura. Wstała i podeszła do okna, po czym dotknęła lekko zimnej szyby.

-Nie mogę ci tego powiedzieć. Przepraszam, ale... Może to zrobię w przyszłości. Jeśli zyskasz zaufanie Lokiego i przysięgniesz, że nigdy, przenigdy nie dopuścisz do tego, by je stracić... to powiem ci wszystko. Odpowiem na każde pytanie... Jeśli chcesz, to mogę cię umówić na spotkanie z nim. Porozmawiam z Thorem. On ma kontakt i z Lokim, i z jego żoną...

-Matko...? - Rzucił Baldur. - Zyskam jego zaufanie. Tym razem nie zawiodę. Chcę poznać odpowiedzi. Ale zapamiętaj jedno: jestem już dorosły. I nie waż się wnikać w metody, których użyję, aby Loki mi zaufał...

-To brzmi strasznie... - Zauważyła kobieta, uśmiechając się słabo do swojego odbicia w szybie. Odwróciła się do syna. - Widzę, że ci na nim naprawdę zależy. Zastanów się dwa razy, zanim się zaangażujesz. Musicie być tylko przyjaciółmi... Ech. Chciałabym być dla ciebie tak ważna, jak on...

-Chcę go jutro spotkać. Albo dzisiaj. Im wcześniej, tym lepiej. Zanim się wycofam... Ale muszę się przygotować... Ja... - Zaczął Baldur, rozglądając się chaotycznie po salonie.

-Jutro jest niedziela. Późne popołudnie? Wczesny wieczór? Twoje mieszkanie? Jakaś restauracja? Powiedz. Przygotuję wszystko... - Oświadczyła Frigg, w środku czując swoiste ciepło. Wreszcie. Jej syn będzie bezpieczny.

O ile tylko usłucha jej i nie dopuści do tego, aby Loki zawładnął jego sercem...

***

Baldur przygładził szczotką włosy, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Odrzucił szczotę w bok, po czym wsunął palce w swoją czuprynę, a następnie nastroszył włosy. Zmrużył oczy, po czym znów zaczął się czesać i układać pukle w łagodne fale.

-Jeszcze dwa pociągnięcia tą szczotką, a będziesz łysy... - Słysząc ten głos, Baldur odwrócił się. 

Poczuł mocne bicie swojego serca, gdy ujrzał Lokiego. Uśmiechnął się niepewnie, po czym odłożył szczotkę. Nawet nie wiedział, gdzie przedmiot wylądował.

Loki wyglądał olśniewająco. Ciemne włosy sterczały na wszystkie strony. Wąskie, ciemne spodnie podkreślały długie, szczupłe i umięśnione nogi boga. Baldur zapragnął, aby Loki odwrócił się do niego plecami i...

Bóg oszustów zaśmiał się pod nosem, lustrując swojego towarzysza. Baldur niewiele się zmienił. Wciąż był śliczny, wręcz zniewieściały, a jego chude ciało mogło przyprawić o zawał każdą kucharkę.

Loki wyciągnął w stronę Baldura rękę.

-Zabieram cię gdzieś, a ty nie masz prawa narzekać, rozumiemy się? - Rzucił bóg ze srogą miną. Roześmiał się z duchu, widząc strach w oczach syna Odyna.

-Dobrze... - Mruknął cicho Baldur. Cała ekscytacja, cała radość i całe podniecenie... Zniknęły.

Loki warknął pod nosem, zły na siebie. Nie powinien tak się zachować... 

Gdy Frigg dzień wcześniej zaproponowała mu spotkanie z Baldurem, był więcej, niż szczęśliwy. Owszem, potraktował Baldura źle - może nawet okrutnie. Był jednak żonaty, a syn Odyna... Loki potrząsnął głową. Sigyn podobno zawsze z nim była... A on był gotów ją zdradzić z młodzikiem, którego praktycznie nie znał, a do którego czuł jedynie pożądanie?!

Podczas pamiętnej kolacji Loki był zafascynowany gospodarzem. Widział podniecenie w oczach Baldura... I zniszczył wszystko swoją nieprzemyślaną wypowiedzią.

W głębi ducha liczył na to, że Baldur się do niego odezwie wcześniej. Był głupi. Siedział z założonymi rękami, czekając na chwilę, w której syn Frigg wyśle swoją matkę, aby zaaranżować spotkanie...

-Gdzie my tak właściwie idziemy? - Szepnął Baldur, gdy wyszli na zewnątrz. Chociaż nad głowami mężczyzn było ciemno, to ulice miasta były jasne dzięki licznym latarniom.

-Do jedynego miejsca, w którym jest smaczne jedzenie w tym kraju! - Zawołał Loki, uśmiechając się szeroko. Objął Baldura ramieniem, prowadząc go do swojej ulubionej restauracji.

Para szła przez kilkanaście minut w niezręcznej ciszy. Baldur miał wzrok wbity w ziemię. Cisza dźwięczała mu w uszach. Bał się odezwać i ponownie wyrwać Lokiego z zamyślenia.

Sam bóg oszustów zastanawiał się, jak poprowadzi rozmowę z Baldurem. Chciał go przeprosić. Pragnął z nim spędzić przyjemnie czas. Z wszystkich bogów, z jakimi Loki miał styczność... to właśnie Baldur był jedynym, który naprawdę się nim zainteresował.

Loki mruknął coś niewyraźnie pod nosem, widząc zarys budynku. Bóg opuścił ramię, po czym złapał Baldura za rękę. Uśmiechnął się chytrze, widząc zaczerwienione uszy syna Frigg. Czyżby Loki działał na swojego kolegę aż tak intensywnie...?

Mężczyźni weszli do restauracji. Baldurowi przypominała ona bardziej knajpkę; tandetny, zupełnie pozbawiony gustu wystrój. Obsługa paradowała za ladą w brzydkich, krzykliwych uniformach.

Dopiero charakterystyczne, żółte logo powiedziało Baldurowi, gdzie się znajdował.

-Zabrałeś mnie do fast-food'a?

-McDonald's to najlepsza restauracja na całym świecie! - Rzucił wesoło Loki, idąc z Baldurem do najbliższego stolika. Zaczekał, aż towarzysz usiądzie, po czym mruknął z uśmiechem. - Zaczekaj przez chwilę, dobrze? Zamówię coś...

gdy Loki odszedł, Baldur zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Mimo dziwnego zapachu i nieprzyjemnego wystroju, w knajpie była swoista, ciepła atmosfera. A może to po prostu obecność Lokiego tak wpływała na Baldura...?

Zamyślony bóg nie zauważył powrotu towarzysza. Loki tryumfalnie postawił na stole tacę z kilkoma paczuszkami.

Skuszony tajemniczym zapachem Baldur sięgnął po jedno z zawiniątek. Zdjął papier... I zamarł.

-Kupiłeś hamburgery? Wiesz, ile one mają kalorii?! Nie rozumiem cię... Masz piękne ciało. Chcesz je stracić? Kto normalny kupuje hamburgery?

Loki zaśmiał się, z apetytem wgryzając się w kanapkę.

-Najwyraźniej każdy poza tobą, Bal. Uwierz mi; tobie też nic się nie stanie, jeśli troszkę przytyjesz...

-,,Troszkę”?! 830 kalorii! Zdajesz sobie, jak ciężko pozbyć się takiego tłuszczu? A wiesz, że te hamburgery są tak przesiąknięte chemią, iż mogą szkodzić skórze i włosom?! Podobno osłabiają paznokcie... - Loki wybuchnął śmiechem, zagłuszając wywód Baldura.

-Gdybyś nie spędzał całego wolnego czasu w domu, to spalałbyś ten tłuszcz bez najmniejszych problemów... Skoro tak ci zależy na posiadaniu pięknego ciała, to powinieneś też to ciało pokazywać! - Zauważył Loki, marszcząc groźnie brwi. Wskazał na jedzenie. - A to masz zjeść. Gdy masz pełny żołądek, to wszystko od razu staje się lepsze! Zwłaszcza wtedy, gdy należy poważnie porozmawiać...

10 komentarzy:

  1. Coś krótki ten rozdział oszuście! Za szybko Baldur się zauroczył i ja nadal nie wiem jakim cudem, skoro nic nie pamięta. Coś tu nie gra, chyba że zmieniłaś poprzedni rozdział.
    Hehe , czyżby Loki leciał na kości, w przeciwieństwie do każdego porządnego się psa? No cóż co kto lubi. Wziął go na randkę do MacDonalda? Ale z niego skąpiradło, w dodatku mało romantyczne.
    Skąd Baldur wie co to fast food? Pisałaś to opo na głodzie haha? Jakaś dietka w tle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mi już nic nie mów o dietkach ;( specjalnie wtranżolę jeszcze parę kilo jajecznicy z salami, ,,przegryzając" mlekiem :P
      Loki jeszcze będzie romantyczny :P Chociaż pewnie powie,,chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle" :/
      ,,Coś krótki ten rozdział oszuście!" - Powiedziała Bianeczka, nie dodając w ogóle żadnego wpisu ;(

      Usuń
  2. Oo
    Jak to bal liczy kalorie?!
    Niech przestanie i stanie się pięknym :P(zdanie po nauce matematyki)
    Czekam na next ;)
    Wenyy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatni raz byłam w szkole... tydzień temu. Nauka? Matematyka? CO TO?
      Z Baldurem i jego ukrytym metroseksualizmem jeszcze będzie niejedna akcja :D
      Next już wkrótce :)
      Dzięki :3

      Usuń
  3. No ciekawie się zapowiada ten wypad. Czekam na kontynuację ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Papu w Mac'ku zawsze spoko ~! Bal , doceń iż Loki w ogóle cię gdzieś zabrał D":
    Mocno czekam na kolejny rozdział ^^
    Oraz musisz mi wybaczyć moje zaniedbanie ;-;. Brak dostępu do Internetu i szkoła skutecznie mnie ograniczyły ;_;.

    W każdym razie weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział już wkrótce :)
      Brak dostępu - znam ten ból. A ten strach, gdy masz limitowany Internet...
      Szkoła to zło :o
      Dzięki wielkie :)

      Usuń
  5. Czyli Lokiemu też się Bal podoba?
    Więc czemu organizują sobie podchody jak jakieś małe dzieci?!
    Ach ci faceci...

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    cudnie, randka w mcdonaldsie co za skąpiradło... coś tu bardzo szybko się zakochał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę o opinie :)