niedziela, 12 lipca 2015

Kroniki Imperium 8: Dziedzic cz. 2

Płakałem. Byłem zszokowany i wściekły. Tamtego dnia po raz pierwszy podniosłem na kogoś w pałacu głos. Krzyczałem na ojca i mojego ,,właściciela”. Obrażałem ich. Porównywałem do zdechłych kur.

Przemieniłem się. Rosłem coraz szybciej, jednak byłem wielkości zaledwie sporego szczura. Rozłożyłem skrzydła i umknąłem z pałacu. Oczywiście, natychmiast rzuciły się na mnie smoki. Lawirowałem między nimi, ale nie miałem szans. Upadłem na bruk. Nie zdążyłbym się nawet przemienić...

Ocalił mnie Hedar. Wybiegł na zewnętrzny dziedziniec i stanowczo odgonił bestie. Zasyczałem, gdy młodzieniec spojrzał na mnie z pogardą, po czym złapał mnie brutalnie. Trzymał mnie w dłoni, boleśnie ściskając moją klatkę piersiową.

Próbowałem ugryźć Hedara, ten jednak tylko machnął ręką, przyprawiając mnie o zawroty głowy. Nie poddawałem się. Uderzałem młodzieńca ogonem, ten jednak się zaśmiał.

- Skończyłeś, gówniarzu? - warknął, potrząsając mną. - Jak następnym razem będziesz się zabijać, to upilnuj, czy nikt nie patrzy! - zakpił.

Zaskomlałem prosząco, ale Hedar nie zwrócił na mnie uwagi. Weszliśmy do pałacu. Okazało się, że Alberd na nas patrzył surowo. Skuliłem się w sobie. Hedar puścił mnie, więc natychmiast wbiłem szpony w materiał jego ubrania i wspiąłem się na ramię młodzieńca. Unikając gwałtownie machających rąk dziedzica, znieruchomiałem dopiero na karku Hedara. Koniuszek mojego ogona drgał nerwowo.

- Nic ci nie jest? - spytał surowo Alberd. Widziałem, że jest wściekły, ale także zmartwiony. Zamruczałem głośno do ucha Hedara, na co dziedzic wzdrygnął się. Rozłożyłem skrzydła i podleciałem do ojca. Zawiesiłem się na jego piersi, ocierając się o mundur mężczyzny pyskiem. - Przemień się, Cylar.

Posłuchałem ojca. Odwróciłem się, aby podziękować bratu, ten jednak wyminął nas, idąc w tylko sobie znanym kierunku.

Musiałem porozmawiać poważnie z Alberdem i Danorem. Uspokoiłem się dopiero w momencie, gdy ten drugi zapewnił mnie, iż będzie moim właścicielem tylko formalnie. Mężczyźni uzgodnili między sobą, że będą musieli wprowadzić do prawa poprawkę - ,,Jeśli w żyłach Ogniodora krąży krew mieszkańców Imperium, to jest on wolnym obywatelem państwa”.

Nie obchodziło mnie to już. Byłem wolny – i to się liczyło. Nie obchodzili mnie mieszańcy. Nie czułem się jednym z nich. Moim jedynym zmartwieniem był stosunek Hedara do mnie.

Nawet to się zmieniło pewnego dnia...

Ta noc była najgorszą z możliwych. Poza granicą stolicy rozpętała się przerażająca burza. Alberd parę godzin wcześniej poleciał w tamte okolice, aby osobiście sprawdzić stan kompleksu tartaków, gdzie miały powstać nowe meble do nowego skrzydła w pałacu. Ojciec miał wrócić wieczorem, jednak musiał zostać wśród robotników przez wzgląd na pogodę.

Byłem sam. Po raz pierwszy miałem spać w pałacu bez delikatnych dłoni taty na moich skrzydłach – aby zapewnić sobie choć odrobinę komfortu i poczucia bezpieczeństwa, zmieniałem formę.

Tej nocy nie umiałem się przemienić. Strach mnie wręcz sparaliżował. Przy każdym głośniejszym grzmocie wzdrygałem się. Kiedy niebo przez dłuższą chwilę było jasne od błyskawic, próbowałem przygotować się psychicznie na ryk natury. Grzmot był tak głośny i długi, że nie umiałem nad sobą zapanować. Krzyknąłem, przerażony, jakbym kłócił się z burzowym smokiem.

Usłyszałem trzask dobiegający z podłogi, przez co ponownie wrzasnąłem. Wyobraziłem sobie, że pioruny wpadły do pałacu przez otwarte okno, a w pokoju pode mną zasiały kolejną burzę.

Ogniste Pustkowie było inne. Nigdy wcześniej nie ani nie widziałem, ani nie słyszałem burzy. Był to dla mnie pierwszy raz. Nie wiedziałem nawet, co się działo. Słowa Danora: ,,twój ojciec nie wróci na noc, gdyż zbliża się burza” były dla mnie zupełnie niezrozumiałe.

Ponownie rozległ się trzask dobiegający z podłogi, tym razem jednak dokładnie się wsłuchałem w ten dźwięk. Pomyślałem o tłuczonym szkle. Wyobraziłem sobie burzę jako stumetrowego smoka utworzonego z ciemnych chmur. W mojej głowie właśnie powstawał obraz mniejszego gada, wielkości konia, który siał zniszczenie w pokoju piętro niżej.

-Kurwa mać, kijanko, zamkniesz się wreszcie?!

Odwróciłem się w stronę drzwi, słysząc podniesiony głos mojego brata. Skuliłem się w sobie, pazurami rozrywając kołdrę. Kichnąłem, gdy małe, białe piórko wpadło mi do nosa.

- Przepraszam – szepnąłem do Hedara, a ten wkroczył do mojej sypialni.

- Najpierw rąbnąłem w sufit butem. Nie zareagowałeś. Rzuciłem talerzem... i też nic! - Młodzieniec wkroczył do sypialni i stanął nade mną. - Rozumiem, że zwierzęta boją się burzy, ale daj spać innym!

Nie zwracałem uwagi na obelgę brata. Wpatrywałem się w jego policzek. Musiał skaleczyć się stłuczonym talerzem, gdyż miał pod okiem małą rankę, na powierzchni której unosiła się szkarłatna kropla.

Klęknąłem na materacu, lekko kładąc ręce na ramionach brata. Powoli przysunąłem się do Hedara, pełen poczucia winy. Gdyby nie mój strach, dziedzicowi nic by się nie stało!

Delikatnie, ostrożnie musnąłem językiem rankę brata. Jego krew była niesmaczna, zatem szybko ją wyplułem na podłogę. Ignorując smak Hedara, cierpliwie lizałem rankę. Moja ślina nie była tak sprawna, jak ta czystych Ogniodorów, jednak już po chwili policzek Hedara był cały, a jedynym śladem po skaleczeniu była maleńka, biała blizna.

- Przepraszam – szepnąłem. - Postaram się być ciszej.

Odsunąłem się od brata. Dopiero w chwili, gdy znów znalazłem się pod kołdrą, poczułem w sobie pustkę. Brakowało mi miłego ciepła drugiego ciała. Brakowało mi spokojnego bicia drugiego serca. Brakowało mi wyjątkowego zapachu skóry drugiego człowieka.

- To ja przepraszam. I dziękuję – powiedział brat, uśmiechając się do mnie. Pierwszy raz się do mnie uśmiechnął!

- Nigdy wcześniej nie byłeś miły. - szepnąłem, zanim zdołałem ugryźć się w język. - Och, Hedarze, przepraszam!

- Czemu ty mnie ciągle przepraszasz? - spytał brat, podchodząc do mnie. Zsunął ze stóp kapcie, a następnie położył się przy mnie. - Powiedz mi tylko jedno: czemu tak bardzo panikujesz?

- Ogniste Pustkowie to kraina bez burzy. - wyjaśniłem, niepewnie przysuwając się do Hedara. - Nie potrafię zasnąć w tym pałacu. Gdy tylko zamykam oczy, widzę wspomnienia przekazywane w mojej wiosce. Raz pokazano mi karę śmierci.

- Czy tata nic z tym nie zrobił?

- Zawsze sypiam z nim... A teraz nie dość, że go nie ma, to jeszcze jest ta burza!

Hedar dotknął łusek na moich uszach. Pogłaskał mnie, na co zamruczałem.

- Pierdzisz?

- Słucham?! - spytałem, patrząc na brata z odrazą. - Oczywiście, że nie!

- Dobrze. To zamykaj oczy i daj mi spać. Tutaj. - W jednej chwili Hedar wślizgnął się pod kołdrę i objął mnie mocno. - Wiesz, nie jesteś taki zły, jak sądziłem.

- Dzięki wielkie! - rzuciłem kpiąco, a Hedar się zaśmiał. Zniknęły wszelkie bariery między nami.

- Zanim mój, mam na myśli ,,nasz”, ojciec wrócił do kraju, miałem już parę lat. Nie byłem bezmyślnym niemowlęciem. Doradcy cesarza uczyli mnie jednego: nienawiści do mieszańców. Tylko Danor pochlebnie się o was wyrażał. Zawsze mi powtarzał, że tata żyje i próbuje do mnie wrócić. Opowiadał mi o tym, że pewien Ogniodor ocalił mu życie.

- Tata – przytaknąłem cicho. - Rozmawiałem o tym z Alberdem. Mówił mi, że podczas wojny zginął poprzedni cesarz, brat naszego dziadka, a on sam przeżył tylko dlatego, iż ocalił go Arton.

- Nie jesteś taki zły – powtórzył Hedar. - W dodatku i tak resztę życia spędzisz jako ten młodszy, mający mniej obowiązków królewicz. Jeśli ojciec umrze, ja zajmę jego miejsce... - szepnął z odrazą.

- Ale po to się uczysz, prawda? - Nie rozumiałem brata. Jego edukacja nie była pozbawiona sensu tak, jak moja. - Będziesz mieć pożytek z wiedzy, którą zdobywasz. Alberd z dumą mówił, że masz wspaniałe wyniki... W moim wypadku należy świętować, gdy płynnie przeczytam fraszkę...

Hedar zaśmiał się, jednak spoważniał pod wpływem mojej miny.

- Naprawdę masz takie problemy z nauką?

- To nie tak – zaprzeczyłem. - Ja po prostu nigdy wcześniej się nie uczyłem. Ogniodory poznawały historię, gdy stale cała osada zbierała się wokół ogniska i starsi przesyłali młodszym swoje wspomnienia lub wspomnienia swoich przodków.

- Niesamowite! - zawołał Hedar. - Mógłbyś tak się uczyć, korzystając z przeżyć ludzi! Czemu nie wejdziesz do głowy swojej nauczycielki i nie zobaczysz jej wspomnień?

- To niemożliwe. - Pokręciłem głową. - To jest możliwe tylko między Ogniodorami. Nawet ze smokami w ten sposób nie możemy się porozumieć. One mają zupełnie inne umysły. Wymieniają się przeżyciami, jednak nie mają myśli jako takich, więc Ogniodor nie wiedziałby, co widzi w głowie. Z tego powodu mówi się, że to umiejętność możliwa tylko w rodzinie.

- Skoro to zdolność ,,rodzinna” - zaczął Hedar – to czemu nie spróbujesz porozumieć się ze mną? Jesteśmy braćmi. Mógłbyś skontaktować się z tatą.

Zamyśliłem się. A co, jeśli mój brat miał rację? Jeśli jest to umiejętność rodzinna nazywana możliwością Ogniodorów, a nie na odwrót?

- Skup się na jednym wspomnieniu. - poprosiłem. - Zamknij oczy i w myślach przeżywaj je na nowo. - Nie była to jedyna możliwość, aby wyłapać dane przeżycie, jednak nigdy wcześniej nie wydobywałem z nikogo wspomnień. Dotychczas byłem nimi obdarowywany. - Już?

Hedar przytaknął. Skupiłem się. Telepatia nie była trudna. Wystarczyło wysłać zaproszenie. 

O czym myślisz? Pokaż mi.

Również pod względem fizycznym czytanie w myślach nie wymagało wysiłku. Mi pomagało mrużenie oczu i uporczywe wpatrywanie się w twarz ,,rozmówcy”.

I zobaczyłem wszystko.

Postawny mężczyzna idzie środkiem korytarza, niosąc na rękach wysokiego Ogniodora. Tuż obok nich idzie drugi mieszaniec, choć ten nie ma na ciele ani jednej łuski. Patrzę na tajemnicze trio. Znam ich, ale nie potrafię nadać im imion. Niesiony mężczyzna, drżąc w rękach towarzysza, wygląda znajomo. Często widzę go w pobliżu Taty...

Otworzyłem oczy, ciężko oddychając.

- Co to było za wspomnienie? - spytał Hedar. - Nie o tym myślałem. Chciałem pokazać ci moje manewry powietrzne!

- Musiałeś pomyśleć o... - urwałem. Dobrze wiedziałem, kogo widziałem w wizji. - O młodszym Danorze i, jak sądzę...

- O twoim ojcu. - dokończył Hedar. - Co to miało oznaczać?

- Nie mam pojęcia – wyznałem smutno. - Jutro o tym pomyślimy, dobrze?

Hedar skinął głową.

- Opowiedz mi coś o Ognistym Pustkowiu.

- Ale co? - spytałem.

- Cokolwiek. Co cię interesowało w twojej wiosce? Bałeś się czegoś?

Zamyśliłem się. Pomyślałem o Cydirze. Wspominałem groźnego mężczyznę, którego miałem być samicą. Przypomniałem sobie wieczór, podczas którego musiałem oglądać ceremonię ,,zaślubin” - dziki, brutalny akt kopulacji.

- Ślub. - wyznałem cicho. - Czasami nie mogłem zasnąć ze strachu przed nim. Każdego dnia zastanawiałem się, czy do stosunku z partnerem dzieliły mnie miesiące... czy też godziny.

- Nie rozumiem – wyznał Hedar markotnie, marszcząc brwi.

- Nie mów o tym nikomu, dobrze? - poprosiłem. Zacząłem mówić dalej, gdy brat skinął głową. - Można powiedzieć, iż mam narzeczonego. Jest on najsilniejszym Ogniodorem w osadzie. Mam być jego samicą. Cała rola polega na tym, że jestem jego służącym, ogrzewam mu łoże... ewentualnie rodzę pisklęta.

- Spokojnie, ojciec nikomu cię nie wyda – rzucił Hedar pokrzepiająco, chociaż minę miał nieciekawą. Wyglądał na wstrząśniętego.

- Ale najgorsze jest to, że czeka mnie z nim ceremonia. Zaślubiny. Poprzez całą gamę gestów i symbolów ja przysięgam Cydirrowi, że będę jego wierną, posłuszną samicą... A on obiecuje, że zaopiekuje się mną i naszymi pisklętami.

- Cydirr to takie określenie na samca?

- Oczywiście, że nie! - zawołałem, oburzony. - To męskie imię! Samiec to samiec... Teraz nasza osada nazywa się ,,ludem Cydirra”, gdyż jest on przywódcą.

- Myślałem, że nie ma u was liderów.

- Są, ale nie zawsze. W dodatku oni się już rodzą panami. Różnią się od nas fizycznie. Samą postawą sprawiają, że inne Ogniodory są im absolutnie posłuszne.

- Czyli nie dość, że jesteś księciem, to jeszcze masz tytuł niedoszłej żony przywódcy? - Hedar wybuchnął śmiechem. Widziałem w kącikach jego oczu łzy.

- Milcz.

Burza nie ustała do rana, jednak dla mnie była to cudowna, przyjemna noc.

***

Następnego dnia, gdy tylko się obudziliśmy, usłyszeliśmy podniesiony głos Alberda.

- Dlaczego on znowu się tak złości?! - warknął Hedar, przecierając oczy. - Stary, głupi, tępy dziad!

- Młody, przemądrzały, ostry gnojek.

Unieśliśmy z Hedarem głowy, słysząc głos ojca. Alberd stał w progu, patrząc na mojego brata surowo. Westchnął teatralnie, a następnie podszedł do nas. Usiadł na brzegu łóżka. Wyglądał tak samo, jak zazwyczaj: ubrany w czarny mundur, włosy związał w koński ogon.

- Przynajmniej zaczęliście się dogadywać, chłopcy – mruknął mężczyzna.

Uśmiechnąłem się i przemieniłem, po czym usadowiłem się na udach taty. Otarłem się nozdrzami o dłoń rodzica, czekając, aż ten zacznie mnie głaskać. Zamruczałem głośno, czując na szczęce i gardle palce ojca. Już miałem przymknąć z przyjemności oczy, gdy dostrzegłem, iż Alberd ciągał Hedara za ucho.

- Młodzi, cieszę się, że zaczęliście się dogadywać, ponieważ będziecie mi potrzebni – oznajmił cesarz, a ja spojrzałem ze zdziwieniem na brata.

- Do czego? - spytał podejrzliwie Hedar.

Zaintrygowany, wróciłem do ludzkiej formy. Niefortunnie zapomniałem o tym, iż znajdowałem się na czyichś nogach, zatem zaraz po przemianie uderzyłem Alberda łokciem między żebra.

- Do znalezienia Artona.

21 komentarzy:

  1. Świetne nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Świetna nagroda mam nadzieje jednak ze tylko dla niego xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział powinien się pojawić przed piątkiem :)

      Usuń
  2. Po prostu cudowne kocham cię za Twoje pomysły, chce więcej i więcej moich smoczków. Uwielbiam smoki. Eeeee chyba się zapędziłam sorki:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. " Hedar dotknął łusek na moich uszach. Pogłaskał mnie, na co zamruczałem.
    - Pierdzisz?
    - Słucham?! - spytałem, patrząc na brata z odrazą. - Oczywiście, że nie!"

    Piękne zepsucie klimatu xD Rozbawiło mnie mocno :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze by ktoś znowu uznał, że ponownie daję związek kazirodczy, a tego nie chcę :)

      Usuń
  4. Jakie to przykre - dedykowane komus kto jeszcze pare tygodni temu byl Twoim przyjacielem. Smutne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dedykowane komuś, kto nigdy nie był moim przyjacielem, a komu wręczyłam odznakę Cebulaka za obrażanie moich czytelników.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    5. Nigdy nie obraziłam żadnego czytelnika. Wiem, że kochasz gównoburze i jebie Cię ten blog, ale przestań rozpowiadać bzdury. Czytelników szanuję - Ty nim nie jesteś. Sam napisałeś, że nie chcesz, aby Cię kojarzono z moim blogiem - dobrze. W takim razie nie pojawiaj się tu już nigdy więcej. I, zgodnie z Twoim życzeniem, usuwam Twój komentarz :)

      Usuń
    6. Chyba szkoda nerwów. To twój blog i ja jestem upartym czytelnikiem. Odpuść i nie przejmuj sie jedna osobą.:-)

      Usuń
    7. Doszłam do tego samego wniosku. Czym innym byłby czytelnik, a tu... jakoś się nie przejmuję :)

      Usuń
  5. Rozdział taki milusi. Fajnie. No i bracia się dogadują, same plusy :D
    Wenyy ;)
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejne Kroniki! ^^
    Bracia zaczynają się ze sobą w końcu jakoś porozumiewać... Ale gdzie Cydirr? Smuteczek, no. ;-;
    Ale jest Hedar. Choć myślałam, że będzie bardziej nieprzyjemną co do brata postawę, to mimo to jego pytanie o pierdzenie mnie urzekło. XD

    Czekam, czekam, czekam na kolejne rozdziały!
    Weeny! :33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cydirra nie ma i o to chodzi! Hedar... najpierw rzeczywiście miał być paskudny :/
      Dzięki :)

      Usuń
  7. Przeczytałam wszystkie kroniki i naprawdę mi się podoba :D Lubię wątki o smokach, wężach i innych gadach, więc tą serią jestem mile ucieszona. Widać, że traktujesz ją luźno, poszczególne rozdziały nie są ze sobą tak bardzo powiązane, ale nie przeszkadza mi to. Pozdrawiam i czekam na następną część :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że Ci się spodobały moje gadziny :) Cóż, traktuję je luźno, gdyż moim najważniejszym dzieciątkiem jest Hellada :/
      Następna część będzie wkrótce. Pewnie za tydzień :)

      Usuń

Bardzo proszę o opinie :)