niedziela, 26 kwietnia 2015

Wszystko zostaje w rodzinie 1/2

Zrobiłam TO. Napisałam fan-fiction. Spłonę, currwa, spłonę.
W dodatku jest to mój prezent dla Was na Walentynki. Zwłaszcza dla Bianeczki, która mnie nakłoniła do napisania tego :3

Thranduil wpatrywał się w klęczącego przed nim człowieka, wyraźnie zaintrygowany. Ludzkie istoty od dawna go nie interesowały, jednak w tej jednej było coś wyjątkowego. Czy chodziło o to, iż wydawała się być jednocześnie silna i wrażliwa? Równie brutalna, co delikatna? A może to spojrzenie człowieka fascynowało Thranduila?

-Przybyłem tutaj w imieniu naszego przyjaciela, Gandalfa. Czarodziej wysłał mnie tutaj wraz ze swoim jeńcem. Proszę was, abyście zamknęli tego więźnia w swoich lochach! - Oświadczył uroczyście człowiek, nieznacznie unosząc głowę.

Ludzki mężczyzna starał się zapanować nad sobą i swoimi uczuciami. Piękny władca wyglądał nierealnie; miał wąską, bladą twarz o ostrych rysach, zimne, stalowoszare oczy oraz długie, platynowoblond włosy opadające na plecy. Podobnie jak inne elfy, posiadał szpiczaste uszy. Aragorn nie miał pojęcia, na jakiej części ciała władcy zawiesić wzrok: na wąskich, niemalże sinych ustach, długich, umięśnionych nogach, łabędziej szyi, dłoniach o szczupłych, delikatnych palcach...

Thranduil zaśmiał się w myślach, dostrzegając błysk w oczach człowieka. Och, wiele razy dostrzegał tę mieszaninę podekscytowania, stresu oraz fascynacji.

-Powiedz nam, co w zamian dostaniemy? - Spytał Thranduil, mrużąc oczy.

Nie czekając na odpowiedź, król elfów podszedł do Aragorna i gestem nakazał mu wstać z klęczek. Gdy tylko Strażnik to uczynił, elf złapał go za podbródek. Uniósł głowę mężczyzny, chcąc przyjrzeć się twarzy człowieka.

-Cokolwiek zechcecie. Sprawa jest bardzo poważna, Smeagol... - Strażnik nie dokończył. 

Zimne usta elfa musnęły wargi Aragorna.

Mężczyzna znieruchomiał. Był podekscytowany, ale również zaniepokojony. Stał sztywno, nie wiedząc, co robić. Thranduil warknął cicho, odsuwając się od Aragorna.

-Idź za nami! - Elf odwrócił się na pięcie, po czym ruszył przed siebie, nie patrząc na Strażnika.

Aragorn nawet nie myślał o odmowie. Posłusznie szedł za elfem, podziwiając jego długie, jasne włosy. Wciąż czuł na ustach wargi króla. Odepchnął od siebie myśl o tym, czego mógł pragnąć Thranduil. Aragorn wiedział, że spełni każde życzenie władcy. Bał się swojej ufności. Czy nie był naiwny? Jadąc do pałacu z jeńcem, myślał tylko o tym, aby nie zawieść Gandalfa. Wystarczyło jedno spojrzenie na króla elfów, aby w głowie Aragorna zapanował mętlik. I jeden pocałunek, aby rozpętała się anarchia.

Strażnik oblizał usta. Jego myśli zaczęły schodzić na dziwne tory, gdy próbował zgadnąć, co będzie musiał zrobić... Każdy kolejny pomysł był coraz bardziej intymny i nieczysty.

Aragorn zagryzł wargi, przenosząc wzrok na pośladki króla. Władca elfów miał bardzo ładną sylwetkę, jednak noszone przez niego szaty w żadnym stopniu nie ukazywały nagiej skóry.

Thranduil zatrzymał się raptownie przed wielkimi, dwuskrzydłowymi drzwiami. Otworzył je na oścież, po czym przekroczył prób. Aragorn, depcząc królowi po piętach, znalazł się w dużej, ciepłej komnacie.

-Zamknij drzwi! - Rzucił oschle jasnowłosy elf, siadając na brzegu szerokiego łoża.

Aragorn posłusznie wykonał rozkaz króla, a następnie stanął na środku pomieszczenia.

Para znajdowała się w pięknej, przyjemnej sypialni. Różniła się od reszty pałacu; metalowe i marmurowe przedmioty zniknęły, zastąpione przez wyroby z roślin. Meble wyglądały tak, jakby były żyjącymi drzewami. Zamiast kamiennej podłogi był puszysty, zielony dywan. Nie. To nie był dywan. Strażnik zdumiony wpatrywał się w niską trawę. Sypialnia wyglądała tak, jakby była częścią lasu.

-Podejdź do nas... - Warknął król, zirytowany brakiem uwagi ze strony Aragorna.

Mężczyzna posłusznie zbliżył się do władcy. Stanął przed nim, drżąc. Thranduil uśmiechnął się lekko. Jego irytacja minęła, zastąpiona mściwą, wręcz sadystyczną satysfakcją. Patrzył na drżące wargi Aragorna, chcąc się w nie ponownie wpić. Następnie przenieść swoje usta na jego drgające palce. Wziąć je do środka i ssać. Zawędrować wargami w inne miejsca na ciele Aragorna, po czym...

-Co teraz mam dla was zrobić? - Elf zamrugał, gdy niepewny głos Strażnika wyrwał go z zamyślenia.

-Zdejmij buty i część ubrań. Chcemy cię ujrzeć, gdy będziesz ubrany jedynie w koszulę... - Szepnął chrapliwie jasnowłosy elf. Wystarczyła sama myśl o nagim mężczyźnie, aby król się podniecił.

Aragorn dostrzegł stan władcy. Zacisnął zęby, po czym nieśmiało zaczął się rozbierać. Starannie unikał wzroku króla. Strażnik zawahał się, kładąc rękę na swoich spodniach. Oblizał wargi i zmrużył na moment oczy. Otworzył je dopiero w chwili, gdy spodnie wraz z bielizną opadły mu do kostek. Wysunął stopy z nogawek, starając się jednocześnie obciągnąć swoją koszulę jak najniżej. Na szczęście, tunika sięgała mu do ud, przynajmniej częściowo maskując jego nagość.

Thranduil westchnął cicho. Musiał skończyć z tym przedłużaniem. Nigdy nie grzeszył cierpliwością. Pragnął już się wbić w swojego nowego kochanka. A przecież powinien choć trochę go przygotować. Jeżeli nie oszczędzi mu bólu, to zapewne nie będzie w stanie go nakłonić do następnego razu...

Elf wstał powoli z łoża, po czym skinął głową na Aragorna. Strażnik usiadł na samym brzegu łóżka. Sytuacja, w której się znalazł, wywoływała w nim mieszane uczucia. Niepokoił się i stresował, nie wiedząc, w jaki sposób zostanie potraktowany... Jednak jednocześnie był podniecony; ekscytował go nie tylko piękny elf, ale również ta niewiedza...

Król zaśmiał się pod nosem, popychając Strażnika. Oblizał usta, gdy Aragorn padł na pościel. Zamruczał głośno, widząc rozłożonego na łóżku mężczyznę. Podziwiał szczupłe, umięśnione łydki i uda, ekscytował się drgającym jabłkiem Adama...

Thranduil usiadł na łóżku. Wyglądał tak, jakby właśnie zasiadł do stołu uginającego się od jadła. Zacisnął palce na kostkach Strażnika, rozsuwając nogi mężczyzny. Uśmiechnął się paskudnie, znajdując się między udami Aragorna. Rzucił mężczyźnie zdziwione spojrzenie, gdy ten samodzielnie oplótł nogami jego talię. Zaskoczony elf dostrzegł, iż Strażnik był bardzo podniecony. Tunika podwinęła się pod samą brodę, odsłaniając nagie ciało Aragorna. Thranduil liznął czubek stojącego członka, jednak już po chwili odsunął głowę. Zezłościł się. Pierwszy raz tak postąpił. Nigdy wcześniej nie dawał. Niby dlaczego miałby dawać? Był królem, więc zawsze tylko brał to, co chciał. Nawet się nie zastanawiał.

-Czy... Możecie być ostrożni? Od dawna się z nikim nie kochałem, więc... - Zaczął Aragorn, ponownie wyrywając elfa z zamyślenia.

-Spokojnie... My nie będziemy się z tobą kochać... - Mruknął chłodno król. Poczuł złość. Był wściekły. Wiedział, iż jego gniew był irracjonalny, jednak nie potrafił nad nim zapanować.

Pośpiesznie i niedokładnie rozciągał leżącego pod nim mężczyznę. W pewnym momencie Aragorn jęknął głucho z przyjemności. Thranduil nie mógł już dłużej się wstrzymywać. Wszedł jednym pchnięciem w Strażnika, wydając z jego ust okrzyk bólu.

Król nawet nie myślał o Aragornie. Brał go szybko i brutalnie, chcąc otrzymać spełnienie. Wykonywał nieprecyzyjne, głębokie pchnięcia, mrużąc oczy z przyjemności.

Tymczasem Strażnik nie był nawet w stanie się wyrwać z uścisku elfa. Zaciśnięta niczym imadło ręka króla nie pozwalała Aragornowi się poruszyć.

W pewnym momencie wszystko uległo zmianie. Każde kolejne pchnięcie było mniej chaotyczne od poprzedniego oraz coraz głębsze i głębsze, dzięki czemu Aragorn zaczął odczuwać coś na kształt przyjemności. Chociaż była ona początkowo znikoma, to po dłuższej chwili jęki bólu zmieniły się w ochrypłe okrzyki namiętności.

W końcu Thranduil doszedł, wypełniając wnętrze Aragorna swoim nasieniem. Strażnik jęknął głucho, również osiągając spełnienie. Mruknął z przyjemności, gdy ciężkie, twarde ciało elfa opadło na jego pierś. Uwielbiał odczuwać ten ciężar. Zarzucił ramiona na szyję króla, chcąc przyciągnąć go jeszcze bliżej, jednak władca już po chwili oderwał się od kochanka.

Aragorn śmiało przysunął twarz do władcy, po czym spróbował go pocałować. Niestety, Thranduil odepchnął od siebie Strażnika, patrząc na niego z wyraźnym zniesmaczeniem.

-Jak śmiesz nas całować? Nie masz prawa tak czynić! - Oświadczył, wstając z łóżka. Zapiął spodnie, po czym złapał Aragorna za kostkę i szarpnął nim, ściągając go z łóżka.

Strażnik jęknął głośno z bólu; chociaż podłogę pokrywała miękka trawa, to jego i tak zabolały dolne partie ciała.

-Wynoś się z naszej sypialni. Przekaż Gandalfowi, iż będziemy strzec jeńca... - Oświadczył Thranduil, po czym ruszył w stronę małych drzwi. Aragornowi przez moment mignęły przed oczami białe meble. Król trzasnął drzwiami.

Strażnik powoli wstał, wściekły nie tyle na elfa, co na samego siebie.

Został wykorzystany, nawet nie walcząc o siebie i swoją godność.

Aragorn wstał  z podłogi z wyraźnym wysiłkiem. Trzęsąc się, ubrał się, po czym chwiejnym krokiem ruszył do wyjścia.

Spełnił swoją misję. Nie straci zaufania Gandalfa. Tylko jakim kosztem...?

***

Kilkanaście lat później...

Ciemnowłosy młodzieniec spojrzał ponuro na swojego opiekuna. Najwyraźniej Elrond postawił sobie za cel denerwowanie Athrangora.

Elf spojrzał na swojego podopiecznego.

-Żyję już wiele lat, ale od dawna nie widziałem tak upartego dziecka! - Zawołał Elrond, zły na swojego podopiecznego. Najwyraźniej wcześniej traktował go zbyt dobrze. Nie powinien go rozpieszczać. - Wyjaśnij mi to! Dlaczego przez ostatnie kilka lat stale mnie zasypywałeś pytaniami o swojego ojca, skoro teraz nawet nie chcesz go spotkać?!

-Może dlatego, że każde twoje słowo na jego temat było kłamstwem? - Prychnął pogardliwie młody elf, wstając od stołu. - Jedz i się nie krępuj!

Athrangor wybiegł z sali, o mały włos nie przewracając Arweny. Jego szpiczaste uszy usłyszały jeszcze kilka przekleństw elfki. Młodzieniec wszedł do sypialni, z impetem zamykając drzwi. Położył się na łóżku, chcąc się uspokoić. Nadaremnie.

Od zawsze wiedział, iż został adoptowany. Elrond, chociaż troskliwie się nim opiekował, nigdy nie pozwolił Athrangorowi nazywać się jego synem. Młody elf zadawał opiekunowi dziesiątki pytań, chcąc dowiedzieć się czegoś o swoich rodzicach. Tęsknił za ojcem, którego nigdy nie spotkał. 

Athrangor znał tylko jego imię. Aragorn.

Młody elf pytał się dziesiątek osób, kim był jego ojciec. Dowiedział się tylko tego, iż Aragorn był człowiekiem. Zatem matka Athrangora musiała być elfką... Tylko dlaczego Elrond nie wiedział, kim ona była?

Młodzieniec westchnął ciężko. Przez lata myślał o swoim pochodzeniu. Słuchał licznych opowieści o tym, jak bardzo Aragorn rozpaczał, zostawiając swojego syna pod opieką Elronda...

Aż wreszcie prawda wyszła na jaw. Athrangor poznał ją zupełnie przypadkiem; akurat skradał się późnym wieczorem do kuchni, gdy dwie służące głośno rozmawiały.

,,Jak nie chcesz dziecka, to powstrzymujesz chuć i tyle! A ten jeszcze zostawia bachora u obcych elfów...!”
,,Słyszałam, że pan Elrond długo kłócił się z tym durniem. Gdyby nie nasz pan, to ten drań wciąż udawałby, że nie zna własnego dziecka! Jak tak można?!”
,,Ja się mu nie dziwię. To tylko człowiek. Czego się po nim spodziewasz? Widzisz tego mężczyznę w roli króla, męża, ojca...? A pamiętasz, jak potraktował naszą Arwenę?”
,,Okropieństwo! Najpierw obiecuje jej ślub i wesele, a następnie przyjeżdża z dzieckiem innej kobie...”

Nagle rozległ się głuchy trzask, wyrywając Athrangora z zamyślenia. Młodzieniec podbiegł do okna. I zamarł.

Między drzewami stał elf.

Nie był to zwykły elf. Miał długie, platynowoblond włosy oraz jasne, szaro-niebieskie oczy. Wyglądał zupełnie inaczej, niż mieszkańcy dworu Elronda.

Zafascynowany Athrangor związał swoje kręcone, splątane włosy w niedbałego kucyka, po czym wskoczył na parapet. Rozejrzał się. W pobliżu, nie licząc nieznajomego blondyna, nie było nikogo. Młody elf skoczył.

Wylądował wśród ciernistych krzewów, sycząc cicho z bólu. Nie był równie wysportowany, co pozostali elfowie.

Nieznajomy najwyraźniej usłyszał go, gdyż w kilku krokach doskoczył do Athrangora. Przyłożył miecz do gardła ciemnowłosego. Klinga zalśniła, obijając promienie księżyca i oświetlając twarze elfów.

-Aragornie...? To ty?! - Spytał blondyn, raptownie opuszczając ostrze.

Athrangor wpatrywał się w nieznajomego, zdumiony. Czyżby jasnowłosy elf znał jego ojca?

-Wiesz, kim jest Aragorn? Wiesz?! - Zawołał zdumiony młodzieniec, wstając. Spojrzał niepewnie na miecz nieznajomego. Zakrzywiony jelec, klinga w kształcie liścia. Gdzieś już widział podobne ostrze... Tylko kto mógł mieć taki miecz? Athrangor wiedział, iż Elrond i jego elfy miały zupełnie inny oręż.

-To nie ty... - Mruknął jasnowłosy, jakby zawiedziony. Przechylił głowę, przyglądając się uporczywie młodzieńcowi. - Wyglądacie tak podobnie... Ale ty jesteś elfem. Chociaż masz spore braki...

Athrangor prychnął. Przyzwyczaił się już do częstych kpin i obelg. Chociaż Elrond i jego krewni również mieli ludzkich przodków, to ich elfia część zdominowała człowieczą. Mało kto znał prawdę o pochodzeniu ojca Arweny.

-Mam ludzkie korzenie... - Mruknął wymijająco, wstając z ziemi. - A kim jesteś ty? Widzę cię tutaj pierwszy raz.


-Nazywam się Legolas. Jestem synem króla Thranduila.

11 komentarzy:

  1. Cholibka wciągnęłam się i siem urwało tak nagle. Suuuper:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swoim zwyczajem namieszałaś w fabule i pozostawiłaś po tym rozdziale same znaki zapytania.:)) Aragorn biedak wyszedł jakiś strasznie niepewny siebie, zastanawiałam się dlaczego on na dobrą sprawę tak się trzęsie w tej sypialni. Chce być przeleciany przez króla, czy raczej nie. Ciekawa jestem dlaczego podrzucił syna do Elronda i czy powiedział Tharanduilowi, że mają dziecko. Właściwie jakim cudem zrobili tego dzieciaka, w końcu Aragorn jest człowiekiem. To kolejna tajemnica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ja na to poradzę? Po prostu kocham tak robić...
      Aragorn miał właśnie taki być. Oddał dziecko, które było dla niego balastem. Tylko by mu przeszkadzało. W dodatku podróżowanie z niemowlęciem byłoby niebezpieczne dla samego dziecka.
      To fantasy! Wszystko może się zdarzyć!
      Odpowiedzi na pytania się pojawią w następnej części :)

      Usuń
  3. Od kilku dni przejawiam fascynację postacią Thranduila, a Ty napisałaś takie coś!
    Tak jak zwykle jestem zauroczona i nie mogę się doczekać drugiej połowy. Chcę wiedzieć, co wydarzy się dalej!!
    Poza tym, było mi żal Aragorna. Tak go chamsko elfik z łoża wyrzuca. Nie, dobra, co ja mówię, pewnie też bym tak zrobiła. XD
    A ogólnie mówiąc, ff był ciekawy i nie spłoniesz, spokojnie. Tak więc pisaj, pisaj, bo już sobie na kolejne rzeczy Twojego autorstwa czekam. :)

    Wena dokarmiam i pozdrawiam. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam Ci w myślach!!! A tak na poważnie, to mnie raczej nie kręcą ff. Koleżanka z góry mnie nakłoniła. Postanowiłam spróbować... Chyba coś mi wyszło.
      Aragorn jest troszkę dziwną postacią. Sam Thrancio jest bardziej wyrazistym bohaterem - przynajmniej moim zdaniem.
      Pisam, pisam! Jak wencia karmią, to pisam więcej i częściej!
      Dziękuję bardzo i również pozdrawiam :D

      Usuń
  4. Jakby to wszystko wyjaśnić to może nie 1/2 a 1/20?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja już zrobiłam z ,,Hellady" opowiadanie mające maksymalnie 30 rozdziałów i z ,,Lajosa" one-shota. Wymyślam coraz więcej i więcej, robiąc z 30 rozdziałów chyba 50 :/
      Wyjaśni się, wyjaśni. Najwyżej druga część będzie mieć tysiąc stron :D

      Usuń
  5. Hahaha 5 kom i rozdział ma być !!!!
    Hmm, dużo pytań, dawaj rozdział, im ich więcej tym lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy będzie druga część tego one-shota? chcę poznać odpowiedzi na pytania i czy król elfów będzie z Aragornem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga część będzie jeszcze w tym miesiącu, podobnie jak Ragnarok i Lajos&Chrysippos :)

      Usuń

Bardzo proszę o opinie :)