niedziela, 19 lipca 2015

#6 LBA

Kolejna nominacja. Uwielbiam je (zero sarkazmu, daję słowo)!
Tym razem od Jana.

1. Lubisz chomiki?
Oto moje dwa blogi:
Chomiczkowa Armia Frutarian
*specjalnie sam adres* chomiczki-ciapu-ciap.blogspot.com
Szczerze? Nie wiem! Żartuję, że małe psy to przerośnięte chomiki, a małych psów nie znoszę. Śmieję się, że moja Imaginacja to chomiczek, a ja biegam przy niej w glanach... Narzekam, że chomiki tylko śpią, a szczury są o niebo lepsze... NIE MAM POJĘCIA.

2. Jesteś nietolerancyjny?
Tak. Nie toleruję nietolerancji.
Tolerancja to bardzo delikatny temat. Tak naprawdę - toleruję nawet osoby nietolerancyjne. Nawet akceptuję. Nie wyrażam się natomiast na temat przestępców - w ogóle ich nie znam. Może są chorzy? Może ten ,,zbrodniarz" to tak naprawdę osoba, która próbowała ratować własne życie? Nie wiadomo. Dopóki się nie zna prawdy, dopóty się moim zdaniem nie ocenia. A tolerancja i jej brak są wg mnie związane z osądzaniem innych.

3. Kolor włosów?
Malownicza barwa sraczki mojego kota: aktualnie jasnobrązowe, troszkę zniszczone od słońca. Jak szamponetka się zmyje, to będą czarne. Brzydkie. Na następny rok wylosowałam sobie kolor niebieski (lubię mieć jeden kolor przewodni). Będą niebieskie ubrania, niebieskie włosy... :)

4. Wkurzasz się często?
Tak. BARDZO CZĘSTO. Wścieklizna macicy. Nieoficjalny PSM... A tak poważnie... Naprawdę często. Równie często jestem cholernie radosna bądź diabelnie smutna. Potrafię w ciągu godziny odczuwać tyle skrajnych emocji, iż natychmiast to pokazuję.

5. Galaretka czy sernik?
Sernik z galaretką?
Dobra, Platonie? Będę twoją uczennicą. Wszystko muszę dokładnie omówić... Sernik - zależy. Jeśli jest z tego porządnego serka, którego nazwy nie znam, a który zaczyna się chyba na ,,m", to z rozkoszą. Jeśli nie - to precz mi z tym!!! Galaretka - tak. Prawdziwa, z żelatyny. Może być słodka. Może być to ,,rosół w formie galarety". Byle nie chemiczne świństwo. Nie jestem walnięta na punkcie zdrowego żywienia, ale takie chemiczne galaretki po prostu mi nie smakują :/

6. Jaki był twój najdziwniejszy obiad?
Wiele takich było... Podzielę na dwie części: robione przeze mnie i zamawiane w restauracji.
a) Miałam ochotę na pizzę. Zrobiłam własnoręcznie ciasto. Dałam za dużo drożdży. Okazało się, że nie mam sera, a puszki są wypełnione groszkiem, kukurydzą i czymś jeszcze. Dobra, pizza z groszkiem. Zamiast ukochanej goudy lub cudownego morskiego - biały, kozi ser. Trochę jak twarożek. A może twarożek? Nie znam się :/ Nie lubię serów; chyba, że stopione... jak na tostach... Nie miałam wędliny ani tuńczyka. Wzięłam mrożony filet flądry. Pokroiłam i wrzuciłam do pizzy. Dałam amciu do piekarnika. Przestraszona, że będzie niedobre, wzięłam truskawkowy jogurt, aby po zjedzeniu ,,dzieła" zabić okropny smak. Wzięłam gotową pizzę na stół - pachniała bosko - i przez przypadek rozlałam jogurt na gorący obiad. Mam tak, że nienawidzę marnowania żywności. ZJADŁAM.
b) Jakaś restauracjo-knajpka. Przyjemna. Miała klimat. Wchodzisz i czujesz się jak w typowym filmie/serialu ze Stanów. Obrusy w czerwono-białą kratkę. Urządzenia w stylu lat 70. Na ścianach tablice rejestracyjne itd. Dostaję pomidorówkę. Jak smakowała? Weźcie ketchup. Dolejcie kapkę gorącej wody. Wrzućcie rozmrożoną marchewkę. Kawałek pietruszki. Dodajcie pieprz i sól w jednym miejscu, a w drugim cukier. Nawet nie wymieszajcie, aby było czuć różnicę. Dostań później ziemniaki zielono-czarne od kminku i, po poproszeniu o jedzenie pozbawione wieprzowiny, zamiast schabowego miej dwa jajka sadzone. Of kors, schabowy i dwa jajka były w tej samej cenie. Ale ,,bez wieprzowiny". Szkoda, że były smażone na boczku.

7. Ulubiona wokalistka?
Nie umiem wybrać jednej.

8. Długopis czy pióro?
Pisze? Pisze. No. Byle rozdział był.

9. Lubisz Demony?
Żadnego nie poznałam. Chociaż... siebie wręcz kocham.

10. Ulubione zwierzę?
Jasne, już mi się uda wybrać jedno...

11. Jakie masz cechy w genach?
Po krewnych żadnych cech nie mam. Wszyscy są jak jacyś erudyci: i ze sztuką związani, i na naukach ścisłych się znają... Każdy jest jakimś twórcy - głównie malarze, poeci i muzycy - oraz z wiedzą o fizyce, chemii i innych czortach... Ja nie jestem ani artystką, ani ścisłowcem. Mam wyobraźnię i w myślach potrafię dokonać wszystkiego. W praktyce nie potrafię nawet nic wyrzeźbić w glinie, jak mama, czy namalować portret, jak siostra. Chyba jestem czarną owcą.

Nie nominuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę o opinie :)